piątek, 28 września 2012

2. Los Angeles nocą...

Nadal z perspektywy James'a:
************
-Dobra dawaj-powiedział w końcu
-Dziewczyny trzeba jakoś przywitać. Nie możemy tego odpuścić-wyszczerzyłem ząbki
-Wow...-Logan zrobił zaskoczoną minę-zszokowałeś mnie. Myślałem, że już nigdy nie usłyszę od Ciebie jakiegoś sensownego pomysłu-zaśmiał się, a ja udałem oburzonego.-To co proponujesz?
-Kendall, Carlos, możecie na chwilkę?-zapytałem wychylając się przez drzwi salonu.
-Co jest?-zapytał Kendall wchodząc do kuchni
-James ma świetny pomysł-poinformował ich Logan śmiejąc się przy tym
-O nie!-krzyknął Carlos z przerażeniem-Jak James ma pomysł to mnie w to nie mieszajcie-na jego słowa wszyscy trzej wybuchnęliśmy śmiechem
-Wielkie dzięki za uznanie-skwitowałem
-Dobra faktycznie James raczej nie miał nigdy dobrych pomysłów, ale ten wyjątkowo wydaje mi się bezpieczny-Logie mnie poparł na co chłopaki rzucili mu zdziwione spojrzenia. Opowiedzieliśmy przyjaciołom na czym ma polegać powitanie dziewczyn. Kiedy skończyliśmy rozmowę dochodziła 12 w południe. Przekazaliśmy jeszcze nasze ustalenia Suzi i Amy. Zgodziły się nam pomóc i zaproponowały, że zabiorą Emily i Vivienne na zakupy, żebyśmy mogli spokojnie pracować.

Z perspektywy Vivienne
Suzan i Amy rzuciły propozycję zakupów. Nie powiem, że nam się to nie podobało, bo jeszcze w domu ja i Em mówiłyśmy, że musimy kupić sobie jakieś nowe rzeczy w L.A. W centrum handlowym byłyśmy po jakiś 20 minutach. Oczywiście pojechałyśmy samochodem Carlos'a.
-No to co kobiety-zaśmiała się Amy-Ruszamy na podbój sklepów i nie wyjdziemy stąd dopóki każda z nas nie będzie miała przynajmniej jednej nowej kiecki
-Zgadzam się-pisnęła Emily-przyda mi się jakaś nowa sukienka. Zaczęłyśmy się śmiać i wszystkie 4 w dobrych humorach ruszyłyśmy na zakupy. Po jakichś 3 godzinach miałam dość. Zakupy robiłyśmy w ekspresowym tempie a miałyśmy dopiero 2 sukienki.

Z perspektywy Logana
Dziewczyny już o ładnych paru godzin łaziły po sklepach. Sam nie wiem jak można tak długo robić zakupy. Ehhh...chyba nigdy nie zrozumiem kobiet. Była już 18 i my byliśmy całkiem gotowi.
-Zadzwoń do dziewczyn...ile można robić zakupy-zwróciłem się do Carlos'a. Ten posłusznie wyciągnął telefon i wykonał połączenie do swojej dziewczyny.
-Dobra ja i Kendall spadamy do ogrodu, a Wy czekajcie na dziewczyny...za chwilę będą.-powiedział i razem z Kend'em zniknęli na dworze. Kiedy usłyszeliśmy dziewczyny James szybko podniósł się z kanapy i czekaliśmy w przedpokoju na nasze księżniczki.
-No na reszcie-uśmiechnąłem się kiedy je zobaczyłem-Ile można robić zakupy?
-Zdziwiłbyś się jakie kobiety potrafią być niezdecydowane-zaśmiała się Viv
-Dobra-naszą dyskusję przerwał Jamie-mamy dla Was niespodziankę, ale pod jednym warunkiem
-Jakim?-zapytała Emily z podejrzliwą miną
-Musicie nam zaprezentować co sobie kupiłyście-uśmiechnąłem się szeroko
-Hmmm...no dobra-odpowiedziały po krótkim namyśle
-To w takim razie Biegnijcie na górę się przygotować, a ja i James zaraz po Was przyjdziemy-powiedziałem z jeszcze szerszym uśmiechem. Dziewczyny posłusznie poszły na górę. W tym czasie ja i chłopaki też musieliśmy się przygotować. Kiedy byliśmy już przebrani Blondyn i Latynos wzięli swoje dziewczyny i zeszli do ogrodu. My natomiast cierpliwie czekaliśmy aż Emily i Vivienne będą gotowe.

Z perspektywy Emily
Kiedy miałam zamiar zakładać naszyjnik usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Mogę?-zobaczyłam głowę James'a
-Wchodź-uśmiechnęłam się ciepło-Pomożesz?-zapytałam i pokazałam mu naszyjnik, z którym nie mogłam sobie poradzić
-Chętnie-odpowiedział i już po chwili łańcuszek błyszczał na mojej szyi-Proszę.-Powiedział, a ja poczułam na swoim karku jego ciepłe usta. Zaskoczyło mnie to! Chociaż nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało.-Przepraszam-dodał chłopak kiedy zobaczył moją zaskoczoną minę
-Idziemy?-zapytałam, żeby szybko zmienić temat
-Oczywiście-odparł i podał mi rękę. Kiedy wyszliśmy z pokoju przy schodach czekali już na nas Logan i Vivienne
-Ślicznie wyglądacie-powiedzieli ciemnowłosi jednocześnie na co my głośno się zaśmiałyśmy. Powolnym krokiem zeszliśmy po schodach. Kiedy znalazłyśmy się w salonie, obie poczułyśmy na oczach dłonie chłopaków.
-A teraz czas na niespodziankę-James wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Powoli prowadzili nas przed siebie. Po kilku krokach poczułam przyjemny i ciepły wietrzyk. Po chwili chłopcy odsłonili nasze oczy. Z wrażenia obie zaniemówiłyśmy. Przed nami rozciągał się piękny oświetlony ogród. Na środku stał stół, na którym przygotowana była kolacja i mnóstwo świec. Obok stali Kendall i Amy oraz Carlos i Suzan. Koło nas pojawili się Logan i James z wielkimi uśmiechami.

Z perspektywy Vivienne
Myślałam, że padnę z wrażenia. Nie spodziewałam się czegoś takiego.
-Witamy w Los Angeles!-krzyknęła 6 naszych przyjaciół. Na co my odpowiedziałyśmy szerokimi uśmiechami. Chłopcy wyściskali nas serdecznie i wszyscy usiedliśmy do stołu. Kolację jedliśmy śmiejąc się i żartując. Widziałam, jak Emi i Długowłosy cały czas na siebie zerkają. Uśmiechnęłam sie tylko, bo z mojej perspektywy wyglądało to dosyć zabawnie. 
-Co Cię tak cieszy?-usłyszałam nagle Logana i zobaczyłam, że wszyscy się na mnie patrzą.
-A...nic-zawahałam się, bo kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Jak to co-zaśmiał się James-Logie Ty chyba najlepiej to wiesz-puścił oczko do szatyna
-Oj dajcie spokój-powiedziała Amy i poniekąd uratowała sytuację. Puściła mi oczko i uśmiechnęła się ciepło. Po chwili Carlos odszedł od stołu i wszedł do domu.
-Dobra jak wszyscy zjedli to zbieramy się, bo Marcus(kierowca chłopaków) już czeka-powiedział wskakując do ogrodu.
-Ale dokąd?-zapytałyśmy z Emily prawie równocześnie
-No chyba nie myślałyście, że to koniec niespodzianki-James uśmiechnął się szeroko, następnie złapał Em za rękę i pociągnął w swoją stronę. Za chwilę to samo zrobiła Logan ze mną i reszta. Wszyscy udaliśmy się do wyjścia.
**************************
Mam nadzieję, że kolejny rozdział też się podoba. Bardzo dziękuję za miłe komentarze, które znalazły się pod poprzednią częścią. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się:) Gdybyście mieli jakieś pytania to piszcie w komentarzach. Bardzo chętnie odpowiem:)
Miłej lektury:***

A na koniec kilka zdjęć:)
Stroje chłopaków:



Ogród:



środa, 26 września 2012

1.Witaj L.A.

Z perspektywy Emily
Dzisiaj zaczynam się pakować. Co prawda dopiero tydzień temu zaczęłam wakacje, ale Suzi powiedziała, że nie ma nic lepszego niż lato w L.A. Poinformowała nas, że musimy jeszcze poznać jej przyjaciół i chłopaka. Mnie wystarczyło znać tylko ich imiona i już dostawałam szału. "Poznam chłopaków z Big Time Rush" pomyślałam i mimowolnie się uśmiechnęłam.
-O czym tak rozmyślasz?-usłyszałam nagle głos Suzan, która nawet nie wiem jak i kiedy znalazła się w moim pokoju.
-Co? A o niczym ważnym-otrzeźwiałam szybko i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej
-Coś mi się nie wydaje-zaśmiała się Suzi i zrobiła podejrzliwą minę-Dobra-odpuściła a ja odetchnęłam z ulgą, że nie musimy kontynuować tematu.-Carlito dzwonił i będzie czekać na nas na lotnisku.Na razie zamieszkacie z nami. Przynajmniej do przyjazdu Twoich rodziców, a później to już same zdecydujecie-puściła mi oczko.
Ok-odpowiedziałam niepewnie, bo za bardzo nie wiedziałam co mam o tym myśleć. "Ja miałabym mieszkać z BTR?" Zapytałam sama siebie w myślach.
Pakowanie rzeczy zajęło mi sporo czasu. Około 22 leżałam już w łóżku i nie mogłam się doczekać jutrzejszego dnia. Po kilku minutach zasnęłam jak dziecko z szerokim uśmiechem na twarzy.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, wskazywał godzinę 5:50. "Nawet dobrze", pomyślałam. przed 8 moi rodzice mieli zawieźć mnie, Suzi i Vivienne na lotnisko. Samolot do L.A. miałyśmy o 9. Podniosłam się z łóżka i skierowałam do łazienki w moim pokoju. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam wcześniej przygotowany zestaw (pod rozdziałem).
Następnie udałam się do kuchni, gdzie już czekała na mnie mama ze śniadaniem.
-Hej-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć słonko-odwzajemniła gest-Denerwujesz się?
-Nie bardzo...teraz to już raczej nie mogę się doczekać.-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Po chwili dołączył do nas tata. Kiedy skończyliśmy śniadanie zaniósł moje walizki do samochodu. Nie minęło pół godziny a już staliśmy na lotnisku. Musiałyśmy szybko pożegnać się z rodzicami, bo zaczynała się nasza odprawa. Nasz samolot wystartował równo o 9:00
-No to witajcie w Los Angeles-powiedziała Suzan z szerokim uśmiechem po jakiś 2 godzinach lotu.
-Proszę zapiąć pasy-podchodzimy do lądowania.-usłyszałyśmy głos stewardessy. Ja i Viv wzięłyśmy głebokie oddechy i już po kilku minutach opuszczałyśmy pokład samolotu.
-Carlos-Krzyknęła Suzi i rzuciła się w ramiona przystojnego bruneta w eleganckim stroju(zdj. pod rozdziałem). 
-Witaj księżniczko-Latynos przytulił ją mocno i złożył na jej ustach gorący pocałunek
-To są moje przyjaciółki z dzieciństwa-powiedziała kiedy już się od siebie oderwali-A to mój chłopak Carlos Pena-zakończyła z szerokim uśmiechem.
-Bardzo miło mi Was w końcu poznać. Suzan tyle nam o Was opowiadała.-powiedział z uśmiechem i uściskał nas.
-Nam też jest miło-powiedziałyśmy chórem. Odebrałyśmy swoje bagaże i wsiadłyśmy do samochodu przystojniaka.
Po około 20 minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod przepiękną, wielką willą.
-No to witamy w naszym królestwie-zwrócił się do nas Latynos otwierając drzwi i zapraszając do środka.
-Hej kochani-krzyknęła Suzi stając w drzwiach od salonu. Momentalnie obok niej pojawiło się trzech przystojniaków i ładna blondynka. Wszyscy wyściskali ją serdecznie.
-Cześć, jestem Amy-blondynka podeszła do nas z wielkim uśmiechem.-Z tego co mi wiadomo, nie długo będziemy razem studiować, a póki co zamieszkacie z nami.-Puściła do nas oczko na co dopowiedziałyśmy uśmiechami.-Mam nadzieję, że Wam się tu spodoba-Szepnęła, a zza jej pleców można było słyszeć ciche chrząknie.-Ups...zapomniałabym. To jest Kendall, mój chłopak. A tych dwóch co stracili mowę to James i Logan.-zaśmiała się patrząc na długowłosego bruneta i przystojnego szatyna.
-Hej-powiedziałyśmy razem i uśmiechnęłyśmy się szeroko. Już po chwili obaj chłopcy otrzeźwieli i wyściskali nas serdecznie.-Ja jestem Emily, a to moja przyjaciółka Vivienne.
-Miło Was poznać.-powiedział James.
-No to co Wy sobie odpocznijcie-Logan zwrócił się do Carlosa i reszty-a ja i James pokarzemy dziewczyną dom-uśmiechnął się uroczo.
Już po 10 minutach nasze bagaże znajdowały się w naszych pokojach. Obydwa były przepiękne, z resztą tak jak cały dom.

Z perspektywy Jamesa
Nie mogłem się na nią napatrzeć. Ta Emily po prostu zwaliła mnie z nóg. Jest taka piękna. W życiu nie widziałem tak fantastycznej dziewczyny. Przede wszystkim podobało mi się w nich to, że zachowywały się w naszym towarzystwie normalnie. Inne dziewczyny, które poznawaliśmy chciały się tylko z nami po prostu pokazać. A one były wyjątkowe.
-Nad czym tak myślisz stary-odezwał się Logan, który nagle wszedł do kuchni.
-Mam pomysł-uśmiechnąłem się
-O nie...ja z reguły boję się Twoich pomysłów, więc mnie w to nie mieszaj-zaprotestował na co oboje zaczęliśmy się śmiać
-Z czego się tak śmiejecie-zapytała Viv, która przyszła po sok.
-Oj raczej byś nie chciała wiedzieć-Logan znów zaczął się śmiać.
-Aha-odpowiedziała i nie  wnikała dalej w nasz temat-To jak skończycie to może przyjdziecie do pokoju, tylko Was tam brakuje-zaśmiała się i zniknęła za drzwiami. Widziałem jak Logan odprowadzał ją wzrokiem
-Uuuu stary...ja widzę, że coś tu się kroi-popatrzyłem na niego i poruszałem znacząco brwiami.
-Przestań...nie jesteś lepszy widziałem jak patrzysz na Emily.-odgryzł się. I miał rację, nawet nie próbowałem się bronić.
-No to w takim razie musisz się zgodzić na mój pomysł-powiedziałem a Logan zaczął się zastanawiać.
********************************************
No i jak podoba Wam się pierwszy rozdział? Mam nadzieję, że nie jest tak źle. Niecierpliwie czekam na Wasze opinie:)
A teraz kilka linków:
Stroje chłopaków:

Dom chłopaków:


Mój  pokój:

Pokój Vivienne:

Bohaterowie

Kendall Schmidt
James Maslow
Carlos Pena Jr.
Logan Henderson

Emily Hogan
20 lat, po wakacjach rozpocznie studia na Uniwersytecie Artystycznym w Los Angeles na kierunku "Taniec i choreografia". Do L.A. Przeprowadza się wraz z rodzicami, za namową rodziców jej przyjaciółki Susan.

Susan Mitchel
21 lat, od dziecka przyjaźni się z Emily, zawsze najlepiej się dogadywały. Do L.A. przeprowadziła się rok temu razem z rodzicami. Zaczęła tu studiować dokładnie ten sam kierunek, na który dostała się Emily. Namawiała ją na to ponieważ od małego obie kochały taniec. Dzięki swoim studiom i miłości do tańca poznała swojego ukochanego Carlosa.

Marie i John Hogan
Rodzice Emily. Od bardzo wielu lat przyjaźnią się z rodzicami Suzan. 

Vivienne Gilbert
20 lat, przyjaciółka Suzi i Emily z liceum, również rozpoczyna studia na tej samej uczelni, jednak na innym kierunku (akrobatyka), tak ja dziewczyny kocha taniec.

Amanda (Amy) Weith
21 lat, przyjaciółka Susan ze studiów, od niedawna dziewczyna Kendall'a. Tak jak reszta kocha taniec. Kiedy poznaje Emily i Viv od razu się z nimi zaprzyjaźnia.

Amber i Marcus Mitchel
Rodzice Susan. Oni wraz z córką namawiają Państwa Hogan i dziewczyny do przeprowadzki. 


Resztę bohaterów będę dodawać w miarę rozwoju opowiadania. Życzę miłej lektury:)