poniedziałek, 17 grudnia 2012

4. Niespodzianka

Z per. Carlos'a
Już od dobrych 30 minut czekałem w restauracji na moją ukochaną. Co prawda z Susan umówiłem się dopiero na 14:00, ale nie mogłem się doczekać i przyszedłem wcześniej. Rozmyślałem nad przyszłością kiedy usłyszałem ten mój ukochany głos.
-Cześć skarbie-powiedziała z uśmiechem
-Witaj księżniczko-odwzajemniłem gest i namiętnie ją pocałowałem-Pięknie wyglądasz
-Dziękuję-zarumieniła się-A dowiem się co to za niespodzianka?-zapytała siadając przy stoliku
-Chciałem zjeść obiad z moją ukochaną, a później zabrać ją na długi spacer.-powiedziałem z tajemniczym uśmiechem. Po chwili obok nas zjawił się kelner, a my złożyliśmy zamówienie, Spaghetti al a  Carbonara, oboje to uwielbiamy.Po posiłku zapłaciłem rachunek i opuściliśmy lokal. Udaliśmy się w stronę mojego auta, które stało na parkingu pod restauracją.
-Przecież miał być spacer-Susan zaśmiała się kiedy zobaczyła, dokąd idziemy. Na co ja odpowiedziałem jedynie uśmiechem otwierając jej drzwi do samochodu. Następnie sam usiadłem na miejscu kierowcy i zabrałem ją na najspokojniejszą plaże w Los Angeles. Kiedy dotarliśmy na miejsce złapałem Susan za rękę i pociągnąłem w stronę morza. Spacerowaliśmy tak dobrą godzinę, rozmawiając o wszystkim. Kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić, przystanąłem i złapałem moją ukochaną za obie ręce.
-Chciałem Cię o coś prosić-powiedziałem drżącym głosem
-Co tylko chcesz skarbie-powiedziała zmysłowym głosem i wtedy już wiedziałem, że podejmuję dobrą decyzję. Złożyła na moich ustach delikatny pocałunek, co dodało mi odwagi. Nie czekając już na nic  wyciągnąłem z kieszeni małe granatowe pudełeczko i uklęknąłem.
-Susan-zwróciłem się do niej, a dziewczyna stała zszokowana, ale z szerokim uśmiechem i słuchała tego co mam do powiedzenia.-Jesteśmy ze sobą prawie 2 lata. Dobrze wiesz, że kiedy tylko pierwszy raz Cię ujrzałem, to straciłem dla Ciebie głowę. Kocham Cię jak nikogo na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie-kontynuowałem, a dziewczyna  nadal była we mnie wpatrzona tylko tym razem w jej oczach zobaczyłem łzy.-Dlatego chciałbym zapytać czy zgodziłabyś się spędzić ze mną resztę życia i zostać moją żoną?-wydusiłem to w końcu z siebie i czekałem na odpowiedź.
-Tak!!!-krzyknęła po chwili, a ja odetchnąłem z ulgą. Wstałem, wziąłem na ręce moją ukochaną i zacząłem kręcić się w kółko. Po kilku obrotach postawiłem ją na ziemi i na jej palec włożyłem pierścionek zaręczynowy. Po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.

Z per. Kendall'a:
Siedziałem na piasku i czekałem na Amy. Po chwili ktoś podszedł z tyłu i zakrył mi oczy dłońmi. Zapach tych perfum poznałbym wszędzie, sam je wybierałem.
-Amy-powiedziałem z uśmiechem i odwróciłem się w jej stronę. Po chwili jej usta spoczęły na moich.
-To co to za niespodzianka?-zapytała z widocznym wyczekiwaniem w oczach.
-Zaraz zobaczysz-odparłem z tajemniczym uśmiechem i pociągnąłem ją w stronę lasku , niedaleko plaży. Szliśmy jakieś 10 minut. W końcu dotarliśmy do przygotowanego przeze mnie pikniku
-Kiedy to przygotowałeś?-zapytała zaskoczona Amy
-Znalazłem chwilkę-wyszczerzyłem się-Amando-powiedziałem poważnym głosem, kiedy siedzieliśmy na kocu. Moja blondynka spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, a jej twarz przybrała poważny wyraz.
-Co się dzieje?-zapytała lekko drżącym głosem. W jej oczach zobaczyłem odrobinę strachu, więc od razu się uśmiechnąłem. Widać było, że troszkę ją uspokoiłam.
-Muszę Ci powiedzieć coś ważnego.-powiedziałem klękając przed nią. Złapałem ja za rękę i wziąłem głęboki oddech.-Nie chcę już tak.-wypaliłem wprost, w tym momencie na twarzy mojej dziewczyny zobaczyłem zaskoczenie połączone ze strachem- Nie potrafię tak dalej żyć-kontynuowałem-Ja...chciałem Ci powiedzieć, że już nie chcę być Twoim chłopakiem.-Rzuciłem wreszcie, a Amy wyglądała na zdezorientowaną. Chciała wyrwać swoją rękę z mojego uścisku, ale jej na to nie pozwoliłem.-Poczekaj i nie przerywaj mi. To nie wszystko-dodałem
-Jeszcze jakieś nowości?-zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć nutkę strachu i niepewności.
-Nie chcę żebyś była moją dziewczyną...ponieważ pragnę, abyś została moją żoną-dokończyłem z uśmiechem wyciągając w jej kierunku pudełko z pierścionkiem.
-O Boże-tylko tyle moja ukochana była w stanie z siebie wykrztusić. Po chwili rzuciła mi się na szyję, co bez wątpienia oznaczało tak...

Z per. Logan'a
Czekałem już z pół godziny. Oczywiście Vievienne miała jeszcze dobre pięć minut czasu. Tylko ja nie mogłem już wytrzymać i wyszedłem wcześniej. Siedziałem na ławce rozmyślając o tym co chcę jej powiedzieć, kiedy nagle zobaczyłem ją zmierzającą w moją stronę. Wyglądała przepięknie. Od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Wstałem z ławki i podałem dziewczynie kwiaty, które do tej pory trzymałem w ręce.
-Hej-uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.-To dla Ciebie
-Dziękuję, są śliczne-powiedziała i delikatnie cmoknęła mnie w policzek. Czym wprawiła mnie w totalne osłupienie.-Wszystko ok?-zapytała machając mi ręką przed oczami.
-Ttt...tak-odpowiedziałem budząc się z transu-Idziemy?
-Hmm...a dokąd?
-Niespodzianka.-szepnąłem jej do ucha. Wyszliśmy z parku i ruszyliśmy w kierunku  mojej niespodzianki. Całą drogę rozmawialiśmy ze sobą o różnych rzeczach i nie przestawaliśmy się śmiać. Po jakichś piętnastu minutach spaceru byliśmy na miejscu. Zakryłem oczy Vivienne oczy i wprowadziłem do windy. Już po chwili dotarliśmy do celu. Rozejrzałem się dookoła, by sprawdzić czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Kiedy stwierdziłem, że dach jest w pełni gotowy, odsłoniłem oczy mojej towarzyszce.
-Jak tu pięknie-powiedziała po chwili kiedy się ocknęła. Nie powiem, bo zadowolenie, które malowało się na jej twarzy, wywołało u mnie szeroki uśmiech. Delikatnie złapałem ją za rękę i podprowadziłem do barierki. Naszym oczom ukazało się Los Angeles wczesnym wieczorem.
-Logan, to wszystko jest naprawdę przepiękne.-uśmiechnęła się szeroko.-Dziękuję Ci-I po raz kolejny obdarowała mnie czułym całusem w policzek.
Po chwili przenieśliśmy się do przygotowanego stolika i zajadaliśmy się tym, co na nim było. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach i piciu wina. Vivienne opowiedziała mi chyba całe swoje życie, a ja nie pozostawałem jej dłużny.

Z per. James'a
Siedziałem na ławce w parku i czekałem na Emily. Byłem strasznie zdenerwowany, niby to tylko zwykłe spotkanie, ale przy tej dziewczynie nie panowałem nad sobą.
-Hej-głos mojej towarzyszki wyrwał mnie z rozmyślań.
-Witaj-uśmiechnąłem się szeroko i obdarowałem dziewczynę delikatnym całusem w policzek.
-To co będziemy robić
-A na co masz ochotę-odpowiedziałem z szerszym uśmiechem-Dzisiaj jestem cały Twój-dodałem na co Em delikatnie się zaśmiała-Dobra najpierw kino, później plaża, a na koniec kolacja. Co ty na to?
-Hmmm...brzmi wspaniale-odparła i uśmiechnęła się szeroko. Ten jej piękny uśmiech wywoływał u mnie masę uczuć. Z jednej strony szczęście i miłość, którą poczułem do niej od samego początku, a z drugiej żal, że ona pewnie nie czuje tego samego i nigdy nie będzie moja. Odwzajemniłem uśmiech i ruszyliśmy w zaplanowanym kierunku.
W kinie bawiliśmy się świetnie. Specjalnie wybrałem komedie, żebym mógł jak najczęściej oglądać jej uśmiech. Na plaży przechadzaliśmy się brzegiem morza, a fale delikatnie uderzały o nasze nagie stopy. Emily opowiadała mi o sobie, a ja jej o moim życiu. Oczywiście nie przestawaliśmy się śmiać. Ostatnim punktem naszego po południa była mała przytulna restauracja "Angel". Kolacja również przebiegła nam w bardzo miłej atmosferze. Zmęczeni, ale w świetnych humorach postanowiliśmy wrócić do domu.

******************************************************
Przepraszam...wiem jestem straszna. Tak długo nie pisałam. Ale od razu się usprawiedliwiam, że po prostu nie miałam czasu. Klasa maturalna to jednak nie przelewki.
Obiecuję, że do świąt postaram się dodać jeszcze 2-3 rozdziały, a w święta postaram się nadrobić stracony czas.
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba, chociaż mi się wydaje, że nie bardzo wyszedł.
Pozdrawiam cieplutko:***
PS. Obiecuję też, że w czasie świąt nadrobię zaległości w czytaniu i komentowaniu Waszych opowiadań:***

piątek, 16 listopada 2012

Liebster Blog Award:)

Dziewczyny, jestem w szoku! Nie spodziewałam się nominacji.
Zostałam nominowana przez:
http://angiebtr.blogspot.com/
http://wwwjames-maslow-x-vivienne-justice.blogspot.com
http://james-maslow-x-jessica-olson.blogspot.com

Bardzo Wam dziękuję:*** Naprawdę się nie spodziewałam.

Moje odpowiedzi na pytania:)

Angie Maslow:

1. Twoje ulubione miasto w Polsce?
-Kraków:)
2. Ile lat/miesięcy jesteś rusherką? 
-Od około 2 miesięcy
3. Ulubione zwierzę? 
-Pies
4.  Ulubiony kolor?          
-Czerwony                       
5. Bez czego byś nie przeżyła ( wymień 3 rzeczy) 
-Laptop(nie mogłabym czytać blogów o BTR^^), Telefon,  Samochód
6. Czego się boisz? 
-Myszy
7. Potrawa bez której byś nie przeżyła? 
-Spaghetti
8. Jaką książkę byś mi poleciła? 
-Trylogia "50 odcieni"
9. Czy byś coś zmieniła w twojej szkole? 
-Raczej nie
10. Dlaczego podjęłaś pisanie bloga? I czy sprawia ci to przyjemność?
-Zaczęłam czytać inne blogi i po prostu pomysły same przyszły i dlatego zaczęłam pisać:) Ogromną:)
11. Za co lubisz wakacje? 
-Za to, że mam czas dla siebie i jest gorąco:)

Red Rose:
1. Co się skłoniło do pisania o  BTR?
-Zaczęłam czytać Wasze blogi i bardzo polubiłam ten zespół
2. Co najbardziej lubisz robić?
-Spacerować, słuchając muzyki
3. Czego nienawidzisz?
-Kłamstwa bliskich osób
4. Kogo nie lubisz?
-Zakłamanych i chamskich ludzi
5. Lubisz mnie?
- Nie miałyśmy okazji pogadać, ale Twój blog mówi mi wszystko:) No pewnie, że Cię lubię:*
6. Twoje hobby? (prócz pisania)
-Rolki, spacery, muzyka
7. Co będziesz robić w przyszłości?
-Policjantka lub coś w tym stylu:)
8. Twój ulubiony kolor?
-Czerwony
9. Jaki lubisz język? I jakiego chciałabyś/chciałbyś nauczyć się w bliskiej przyszłości?
-Lubię angielski, ale w przyszłości chciałabym nauczyć się jeszcze Hiszpańskiego:)
10. Jakiej słuchasz muzyki?
-Różnie, głównie Hip-Hop
11. Lubisz horrory? A jakie? 
-Nie przepadam. Chociaż podobał mi się "Basen":)

Kinia:

1. Od kiedy lubisz BTR?
-Odkąd zaczęłam czytać Wasze blogi. Wtedy też zaczęłam słuchać ich muzyki. (Jakieś dwa-trzy miesiące temu)
2. Ile czasu piszesz już bloga?
-Od dwóch miesięcy
3. Ile masz lat?
-W sierpniu skończyłam 18
4. Gdzie chciałabyś w przyszłości mieszkać?
-W Krakowie lub Paryżu
5. Którego z BTR lubisz najbardziej i dlaczego...?
-Uwielbiam ich wszystkich^^, ale chyba najbardziej Logana...nie wiem dlaczego;)
6. Gdybyś była siostrą np. Kendalla, a Logan byłby w Tobie zakochany, co byś zrobiła? ;)
-Wszystko, żebyśmy mogli być razem :p
7. Gdyby chłopcy przyjechali do Polski i dali koncerty w największych miastach np. w Poznaniu, a Ty miałabyś wejściówkę za kulisy, jakbyś się zachowała podczas Waszej konfrontacji?
-Nie mam bladego pojęcia^^
8. Chciałabyś, żeby chłopaki zaśpiewali dla Ciebie Worldwide?
-No pewnie:)
9. Co lubisz robić?
-PISAĆ! A poza tym, słuchać muzyki, chodzić do kina i jeździć na rolkach
10. Masz Facebook'a ^^?
-Pewnie:)
11. Co o mnie sądzisz?
-Chętnie poznałabym Cię bliżej. Wydajesz się świetną dziewczyną:)

Pytania ode mnie:)

1. Jak długo jesteś fanką BTR?

2. Ile masz lat?


3. Którą piosenkę BTR lubisz najbardziej?


4. Najzabawniejsza sytuacja w Twoim życiu?


5. Z którym z chłopaków z BTR chciałabyś się umówić i dlaczego?


6. Jakie jest Twoje ulubione miasto?(na całym świecie)


7. Masz zwierzątko? Jakie? Jak ma na imię?


8. Twoje ulubione danie?

9. Lubisz śpiewać?


10. Gdybyś spotkała, któregoś z chłopców z BTR na  żywo, o co byś go zapytała? (3 rzeczy)


11. Co myślisz o mnie i moim blogu?




Nominowane przeze mnie:)

http://dream-about-big-time-rush.blogspot.com
http://btropowiadanie.blog.pl
http://nickibtr.blogspot.com
http://big-time-rush-4ever.blog.onet.pl/
http://big-time-rush-love-4ever.blogspot.com/
http://4ever-monia-and-btr.blogspot.com/
http://4ever-love-btr.blogspot.com/
http://rainbow-4everbtr.blogspot.com/
http://zakochana-rozmarzona.blogspot.com/
http://fanka-love-btr.blogspot.com/
http://try-be-yourself.blogspot.com/

Jeszcze raz dziękuję za nominację:************

piątek, 12 października 2012

3. Magiczne miejsce

Z perspektywy Emily
Wyszliśmy z domu, a naszym oczom ukazała się długa, czarna limuzyna. Suzan i Amy były do tego przyzwyczajone, ale ja i Viv nie bardzo. Chłopcy otworzyli nam drzwi, podali ręce i po kolei każdy wprowadzał swoją towarzyszkę do środka.. Ja i brązowowłosa siedziałyśmy w ciszy, zaciekawione tym, co jeszcze nas dzisiaj czeka. Kendall i Carlos zajęci byli swoimi ukochanymi. Natomiast James i Logan cały czas patrzyli na nas dwie z szerokimi uśmiechami.
-Możecie powiedzieć, co się tak szczerzycie?-zapytałam z mało wyczuwalną nutką ironii w głosie. Szczerze to ten ich uśmiech na prawdę był denerwujący.
-Za chwilkę się przekonacie-James posłał mi jeszcze szerszy uśmiech
I miał rację. Już po chwili przekonałyśmy się o co im chodziło...
Po jakiś 20 minutach jazdy, limuzyna nagle się zatrzymała. James i Logan najpierw zasłonili nam oczy, a później pomogli wysiąść z samochodu. Obie z Vivienne nie protestowałyśmy, bo byłyśmy mega ciekawe tej niespodzianki. Po chwili chłopcy odsłonili nam oczy i obie zaniemówiłyśmy z wrażenia. Przed nami rozciągał się widok nocnego Los Angeles, a za naszymi plecami wielki napis HOLLYWOOD.
-Tu jest pięknie-powiedziałam kiedy już się ocknęłam.
-To takie nasze magiczne miejsce-wyszeptał mi do ucha James, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Siedzieliśmy tam dosyć długo gadając o głupotach. Muszę przyznać, że spędzanie czasu z nimi było naprawdę cudownym przeżyciem. I pomyśleć, że do niedawna widywałam ich tylko na plakatach w moim pokoju. W końcu zrobiło się chłodno i postanowiliśmy wrócić do domu. Na miejscu byliśmy koło północy. Byłam tak zmęczona, że ledwo trzymałam się na nogach. Kiedy tylko znalazłam się w domu rzuciłam krótkie "DOBRANOC" i udałam się do swojego pokoju. Szybkim krokiem ruszyłam pod prysznic. Kiedy wyszłam jedynie w ręczniku, usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam nawet nie odwracając się w stronę drzwi.
-Mogę?-usłyszałam ten miły głosik James'a i odwróciłam się. Albo mi się wydawało, albo mój strój wprawił bruneta w lekkie osłupienie.
-Jasne-powiedziałam z uśmiechem i dodałam-co Cię do mnie sprowadza?
-Chciałem tylko zapytać jak podobał Ci się dzisiejszy wieczór i coś Ci zostawić-powiedział kładąc koło mnie małe kwadratowe pudełeczko.
-James-zganiłam go-przecież nie musiałeś.
-Chciałem, żebyś się tu lepiej poczuła-uśmiechnął się ukazując swoje piękne perełki
-Ale ja czuję się tu bardzo dobrze
-W takim razie to po to, żebyś czuła się tu jak w domu-ponownie się uśmiechnął i dał mi delikatnego całusa w policzek, przez co kolejny raz tego dnia przeszedł mnie przyjemny dreszcz-Śpij dobrze-dodał i skierował się w stronę drzwi. Ja otworzyłam pudełeczko i ujrzałam w nim złoty łańcuszek z dużym serduchem, a na wisiorku napisane było:
"There your home, where your hart"
-James-zawołałam za nim kiedy akurat zamykał drzwi
-Tak?-zapytał wsuwając głowę do mojego pokoju. Ja podeszłam do niego i dałam mu delikatnego aczkolwiek 'Namiętnego" całusa w policzek.
-Dziękuję-powiedziałam, na co on odpowiedział mi uśmiechem i zniknął za drzwiami. Nie mogłam wytrzymać z radości. Położyłam się do łóżka i zasnęłam z szerokim uśmiechem na twarzy.

Z perspektywy Vivienne
Kiedy wróciliśmy do domu Em od razu poleciała na górę. Po chwili James także oświadczył, że jest zmęczony i poleciał na górę. My oczywiście wiedzieliśmy, że poszedł do niej. Ja, Logan, Kendall, Amy, Suzan i Carlos rozsiedliśmy się na kanapie w salonie i włączyliśmy TV. Po jakiejś godzinie oglądania nasze dwie zakochane pary także oświadczyły, że idą spać. W ten oto sposób zostaliśmy z Loganem sami w salonie.
-Mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór Ci się podobał-powiedział mój towarzysz po chwili ciszy z wielkim uśmiechem.
-Bardzo-odparłam z jeszcze szerszym uśmiechem-Dziękuję-dodałam i obdarowałam go delikatnym całusem w policzek
-Za co to?-zapytał zaskoczony aczkolwiek zadowolony chłopak
-Za niespodziankę-wyszczerzyłam się
-Oj to chyba będę częściej robił Ci takie niespodzianki
Już miałam wstawać z kanapy, kiedy Logan delikatnie złapał mnie za dłoń. Wstał i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Miałabyś może ochotę na spacer?-zapytał nagle
-Teraz-odparłam zaskoczona bo dochodziła już 2 w nocy
-Nie-zaśmiał się-jutro to znaczy dzisiaj po południu.
-Chętnie-odparłam
-W takim razie bądź o 14:00 w parku koło Centrum Handlowego Glamour (wymyśliłam na szybko:P)
-Dobranoc-powiedziałam i jeszcze raz dostał ode mnie buziaka  i oboje udaliśmy się do swoich pokoi.
Kiedy tylko położyłam się do łóżka nie mogłam posiąść się z radości na myśl o jutrzejszym spotkaniu. Po jakiś 15 minutach zasnęłam z uśmiechem na twarzy.

***NASTĘPNEGO DNIA***
Z perspektywy Emily
Otworzyłam oczy i próbowałam sobie uświadomić czy wczorajszy dzień był tylko snem. Jednak już po chwili uświadomiłam sobie, że nie. Sięgnęłam po telefon, żeby zobaczyć, która godzina. Na szafce oprócz telefonu znalazłam jeszcze małą karteczkę.
"Witaj Piękna!
Niestety musiałem jechać na chwilę z chłopakami do studia.
Chciałem Cię o coś zapytać, ale nie miałem serca Cię budzić.
Postanowiłem więc, że postawię Cię przed faktem dokonanym.
Bądź o 14:00 w parku na Wall Street. Będę czekał.
James:*"

Po przeczytaniu krótkiej informacji na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 10:30. Szybkim krokiem podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół, gdzie siedziały już roześmiane dziewczyn
-Hej-powiedziałam siadając przy stole, na którym czekało już śniadanie.
-No witamy-zaśmiały się równocześnie. Po czym zaczęłyśmy jeść śniadanie, które przebiegło nam w bardzo miłej atmosferze. Kiedy skończyłyśmy każda z nas wzięła kubek z kawą i wygodnie rozsiadłyśmy się przed telewizorem.
-Macie jakieś plany na popołudnie?-nagle wypaliła Amy. Ja i Viv wymieniłyśmy tylko zaskoczone spojrzenia
-A dlaczego pytasz?-zapytałam po chwili
-Bo umówiłam się z Kendall'em i nie chce żebyście były same.
-Wiesz co...-wtrąciła się Suzan-po minach dziewczyn widzę, że nie tylko Kendall i Carlos mają dla nas dzisiaj niespodzianki. Po chwili wszystkie opowiedziałyśmy dziewczyną o naszych "randkach". Okazało się, że chłopcy umówili się z nami na te same godziny tylko w zupełnie innych miejscach.Carlos zaprosił Suzan do Restauracji Paradise, Kendall Amy na plaże niedaleko, James mnie do Parku na Wall Street, a Logan Vivienne do Parku koło Glamour. Pogadałyśmy jeszcze trochę spekulując co chłopcy mogą kombinować. W pewnym momencie jedna z nas spostrzegła, że jest już 12:30. Biegiem ruszyłyśmy na górę. Po kolei brałyśmy prysznic, następnie wspólnie wybrałyśmy sobie ubrania. Wszystkie zrobiłyśmy sobie fryzury i makijaż. O 13:30 wszystkie 4 byłyśmy gotowe. Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do taksówki, która już na nas czekała.

*********************************
Wiem, że długo czekałyście, ale kompletnie nie miałam czasu nic napisać. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział Was trochę udobrucha. Obiecuję, że kolejna część będzie dużo szybciej:):***
A teraz zdjęcia:
http://stylistki.pl/falbanki-12925/ Strój Suzan
http://stylistki.pl/punkowo-12472/ Strój Amy
http://stylistki.pl/na-wiosenny-dzien---25284/ Strój Vivienne
http://stylistki.pl/floral-12475/ Strój EMILY
limuzyna chłopaków
LA Nocą

piątek, 28 września 2012

2. Los Angeles nocą...

Nadal z perspektywy James'a:
************
-Dobra dawaj-powiedział w końcu
-Dziewczyny trzeba jakoś przywitać. Nie możemy tego odpuścić-wyszczerzyłem ząbki
-Wow...-Logan zrobił zaskoczoną minę-zszokowałeś mnie. Myślałem, że już nigdy nie usłyszę od Ciebie jakiegoś sensownego pomysłu-zaśmiał się, a ja udałem oburzonego.-To co proponujesz?
-Kendall, Carlos, możecie na chwilkę?-zapytałem wychylając się przez drzwi salonu.
-Co jest?-zapytał Kendall wchodząc do kuchni
-James ma świetny pomysł-poinformował ich Logan śmiejąc się przy tym
-O nie!-krzyknął Carlos z przerażeniem-Jak James ma pomysł to mnie w to nie mieszajcie-na jego słowa wszyscy trzej wybuchnęliśmy śmiechem
-Wielkie dzięki za uznanie-skwitowałem
-Dobra faktycznie James raczej nie miał nigdy dobrych pomysłów, ale ten wyjątkowo wydaje mi się bezpieczny-Logie mnie poparł na co chłopaki rzucili mu zdziwione spojrzenia. Opowiedzieliśmy przyjaciołom na czym ma polegać powitanie dziewczyn. Kiedy skończyliśmy rozmowę dochodziła 12 w południe. Przekazaliśmy jeszcze nasze ustalenia Suzi i Amy. Zgodziły się nam pomóc i zaproponowały, że zabiorą Emily i Vivienne na zakupy, żebyśmy mogli spokojnie pracować.

Z perspektywy Vivienne
Suzan i Amy rzuciły propozycję zakupów. Nie powiem, że nam się to nie podobało, bo jeszcze w domu ja i Em mówiłyśmy, że musimy kupić sobie jakieś nowe rzeczy w L.A. W centrum handlowym byłyśmy po jakiś 20 minutach. Oczywiście pojechałyśmy samochodem Carlos'a.
-No to co kobiety-zaśmiała się Amy-Ruszamy na podbój sklepów i nie wyjdziemy stąd dopóki każda z nas nie będzie miała przynajmniej jednej nowej kiecki
-Zgadzam się-pisnęła Emily-przyda mi się jakaś nowa sukienka. Zaczęłyśmy się śmiać i wszystkie 4 w dobrych humorach ruszyłyśmy na zakupy. Po jakichś 3 godzinach miałam dość. Zakupy robiłyśmy w ekspresowym tempie a miałyśmy dopiero 2 sukienki.

Z perspektywy Logana
Dziewczyny już o ładnych paru godzin łaziły po sklepach. Sam nie wiem jak można tak długo robić zakupy. Ehhh...chyba nigdy nie zrozumiem kobiet. Była już 18 i my byliśmy całkiem gotowi.
-Zadzwoń do dziewczyn...ile można robić zakupy-zwróciłem się do Carlos'a. Ten posłusznie wyciągnął telefon i wykonał połączenie do swojej dziewczyny.
-Dobra ja i Kendall spadamy do ogrodu, a Wy czekajcie na dziewczyny...za chwilę będą.-powiedział i razem z Kend'em zniknęli na dworze. Kiedy usłyszeliśmy dziewczyny James szybko podniósł się z kanapy i czekaliśmy w przedpokoju na nasze księżniczki.
-No na reszcie-uśmiechnąłem się kiedy je zobaczyłem-Ile można robić zakupy?
-Zdziwiłbyś się jakie kobiety potrafią być niezdecydowane-zaśmiała się Viv
-Dobra-naszą dyskusję przerwał Jamie-mamy dla Was niespodziankę, ale pod jednym warunkiem
-Jakim?-zapytała Emily z podejrzliwą miną
-Musicie nam zaprezentować co sobie kupiłyście-uśmiechnąłem się szeroko
-Hmmm...no dobra-odpowiedziały po krótkim namyśle
-To w takim razie Biegnijcie na górę się przygotować, a ja i James zaraz po Was przyjdziemy-powiedziałem z jeszcze szerszym uśmiechem. Dziewczyny posłusznie poszły na górę. W tym czasie ja i chłopaki też musieliśmy się przygotować. Kiedy byliśmy już przebrani Blondyn i Latynos wzięli swoje dziewczyny i zeszli do ogrodu. My natomiast cierpliwie czekaliśmy aż Emily i Vivienne będą gotowe.

Z perspektywy Emily
Kiedy miałam zamiar zakładać naszyjnik usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Mogę?-zobaczyłam głowę James'a
-Wchodź-uśmiechnęłam się ciepło-Pomożesz?-zapytałam i pokazałam mu naszyjnik, z którym nie mogłam sobie poradzić
-Chętnie-odpowiedział i już po chwili łańcuszek błyszczał na mojej szyi-Proszę.-Powiedział, a ja poczułam na swoim karku jego ciepłe usta. Zaskoczyło mnie to! Chociaż nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało.-Przepraszam-dodał chłopak kiedy zobaczył moją zaskoczoną minę
-Idziemy?-zapytałam, żeby szybko zmienić temat
-Oczywiście-odparł i podał mi rękę. Kiedy wyszliśmy z pokoju przy schodach czekali już na nas Logan i Vivienne
-Ślicznie wyglądacie-powiedzieli ciemnowłosi jednocześnie na co my głośno się zaśmiałyśmy. Powolnym krokiem zeszliśmy po schodach. Kiedy znalazłyśmy się w salonie, obie poczułyśmy na oczach dłonie chłopaków.
-A teraz czas na niespodziankę-James wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Powoli prowadzili nas przed siebie. Po kilku krokach poczułam przyjemny i ciepły wietrzyk. Po chwili chłopcy odsłonili nasze oczy. Z wrażenia obie zaniemówiłyśmy. Przed nami rozciągał się piękny oświetlony ogród. Na środku stał stół, na którym przygotowana była kolacja i mnóstwo świec. Obok stali Kendall i Amy oraz Carlos i Suzan. Koło nas pojawili się Logan i James z wielkimi uśmiechami.

Z perspektywy Vivienne
Myślałam, że padnę z wrażenia. Nie spodziewałam się czegoś takiego.
-Witamy w Los Angeles!-krzyknęła 6 naszych przyjaciół. Na co my odpowiedziałyśmy szerokimi uśmiechami. Chłopcy wyściskali nas serdecznie i wszyscy usiedliśmy do stołu. Kolację jedliśmy śmiejąc się i żartując. Widziałam, jak Emi i Długowłosy cały czas na siebie zerkają. Uśmiechnęłam sie tylko, bo z mojej perspektywy wyglądało to dosyć zabawnie. 
-Co Cię tak cieszy?-usłyszałam nagle Logana i zobaczyłam, że wszyscy się na mnie patrzą.
-A...nic-zawahałam się, bo kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Jak to co-zaśmiał się James-Logie Ty chyba najlepiej to wiesz-puścił oczko do szatyna
-Oj dajcie spokój-powiedziała Amy i poniekąd uratowała sytuację. Puściła mi oczko i uśmiechnęła się ciepło. Po chwili Carlos odszedł od stołu i wszedł do domu.
-Dobra jak wszyscy zjedli to zbieramy się, bo Marcus(kierowca chłopaków) już czeka-powiedział wskakując do ogrodu.
-Ale dokąd?-zapytałyśmy z Emily prawie równocześnie
-No chyba nie myślałyście, że to koniec niespodzianki-James uśmiechnął się szeroko, następnie złapał Em za rękę i pociągnął w swoją stronę. Za chwilę to samo zrobiła Logan ze mną i reszta. Wszyscy udaliśmy się do wyjścia.
**************************
Mam nadzieję, że kolejny rozdział też się podoba. Bardzo dziękuję za miłe komentarze, które znalazły się pod poprzednią częścią. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się:) Gdybyście mieli jakieś pytania to piszcie w komentarzach. Bardzo chętnie odpowiem:)
Miłej lektury:***

A na koniec kilka zdjęć:)
Stroje chłopaków:



Ogród:



środa, 26 września 2012

1.Witaj L.A.

Z perspektywy Emily
Dzisiaj zaczynam się pakować. Co prawda dopiero tydzień temu zaczęłam wakacje, ale Suzi powiedziała, że nie ma nic lepszego niż lato w L.A. Poinformowała nas, że musimy jeszcze poznać jej przyjaciół i chłopaka. Mnie wystarczyło znać tylko ich imiona i już dostawałam szału. "Poznam chłopaków z Big Time Rush" pomyślałam i mimowolnie się uśmiechnęłam.
-O czym tak rozmyślasz?-usłyszałam nagle głos Suzan, która nawet nie wiem jak i kiedy znalazła się w moim pokoju.
-Co? A o niczym ważnym-otrzeźwiałam szybko i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej
-Coś mi się nie wydaje-zaśmiała się Suzi i zrobiła podejrzliwą minę-Dobra-odpuściła a ja odetchnęłam z ulgą, że nie musimy kontynuować tematu.-Carlito dzwonił i będzie czekać na nas na lotnisku.Na razie zamieszkacie z nami. Przynajmniej do przyjazdu Twoich rodziców, a później to już same zdecydujecie-puściła mi oczko.
Ok-odpowiedziałam niepewnie, bo za bardzo nie wiedziałam co mam o tym myśleć. "Ja miałabym mieszkać z BTR?" Zapytałam sama siebie w myślach.
Pakowanie rzeczy zajęło mi sporo czasu. Około 22 leżałam już w łóżku i nie mogłam się doczekać jutrzejszego dnia. Po kilku minutach zasnęłam jak dziecko z szerokim uśmiechem na twarzy.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, wskazywał godzinę 5:50. "Nawet dobrze", pomyślałam. przed 8 moi rodzice mieli zawieźć mnie, Suzi i Vivienne na lotnisko. Samolot do L.A. miałyśmy o 9. Podniosłam się z łóżka i skierowałam do łazienki w moim pokoju. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam wcześniej przygotowany zestaw (pod rozdziałem).
Następnie udałam się do kuchni, gdzie już czekała na mnie mama ze śniadaniem.
-Hej-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć słonko-odwzajemniła gest-Denerwujesz się?
-Nie bardzo...teraz to już raczej nie mogę się doczekać.-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Po chwili dołączył do nas tata. Kiedy skończyliśmy śniadanie zaniósł moje walizki do samochodu. Nie minęło pół godziny a już staliśmy na lotnisku. Musiałyśmy szybko pożegnać się z rodzicami, bo zaczynała się nasza odprawa. Nasz samolot wystartował równo o 9:00
-No to witajcie w Los Angeles-powiedziała Suzan z szerokim uśmiechem po jakiś 2 godzinach lotu.
-Proszę zapiąć pasy-podchodzimy do lądowania.-usłyszałyśmy głos stewardessy. Ja i Viv wzięłyśmy głebokie oddechy i już po kilku minutach opuszczałyśmy pokład samolotu.
-Carlos-Krzyknęła Suzi i rzuciła się w ramiona przystojnego bruneta w eleganckim stroju(zdj. pod rozdziałem). 
-Witaj księżniczko-Latynos przytulił ją mocno i złożył na jej ustach gorący pocałunek
-To są moje przyjaciółki z dzieciństwa-powiedziała kiedy już się od siebie oderwali-A to mój chłopak Carlos Pena-zakończyła z szerokim uśmiechem.
-Bardzo miło mi Was w końcu poznać. Suzan tyle nam o Was opowiadała.-powiedział z uśmiechem i uściskał nas.
-Nam też jest miło-powiedziałyśmy chórem. Odebrałyśmy swoje bagaże i wsiadłyśmy do samochodu przystojniaka.
Po około 20 minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod przepiękną, wielką willą.
-No to witamy w naszym królestwie-zwrócił się do nas Latynos otwierając drzwi i zapraszając do środka.
-Hej kochani-krzyknęła Suzi stając w drzwiach od salonu. Momentalnie obok niej pojawiło się trzech przystojniaków i ładna blondynka. Wszyscy wyściskali ją serdecznie.
-Cześć, jestem Amy-blondynka podeszła do nas z wielkim uśmiechem.-Z tego co mi wiadomo, nie długo będziemy razem studiować, a póki co zamieszkacie z nami.-Puściła do nas oczko na co dopowiedziałyśmy uśmiechami.-Mam nadzieję, że Wam się tu spodoba-Szepnęła, a zza jej pleców można było słyszeć ciche chrząknie.-Ups...zapomniałabym. To jest Kendall, mój chłopak. A tych dwóch co stracili mowę to James i Logan.-zaśmiała się patrząc na długowłosego bruneta i przystojnego szatyna.
-Hej-powiedziałyśmy razem i uśmiechnęłyśmy się szeroko. Już po chwili obaj chłopcy otrzeźwieli i wyściskali nas serdecznie.-Ja jestem Emily, a to moja przyjaciółka Vivienne.
-Miło Was poznać.-powiedział James.
-No to co Wy sobie odpocznijcie-Logan zwrócił się do Carlosa i reszty-a ja i James pokarzemy dziewczyną dom-uśmiechnął się uroczo.
Już po 10 minutach nasze bagaże znajdowały się w naszych pokojach. Obydwa były przepiękne, z resztą tak jak cały dom.

Z perspektywy Jamesa
Nie mogłem się na nią napatrzeć. Ta Emily po prostu zwaliła mnie z nóg. Jest taka piękna. W życiu nie widziałem tak fantastycznej dziewczyny. Przede wszystkim podobało mi się w nich to, że zachowywały się w naszym towarzystwie normalnie. Inne dziewczyny, które poznawaliśmy chciały się tylko z nami po prostu pokazać. A one były wyjątkowe.
-Nad czym tak myślisz stary-odezwał się Logan, który nagle wszedł do kuchni.
-Mam pomysł-uśmiechnąłem się
-O nie...ja z reguły boję się Twoich pomysłów, więc mnie w to nie mieszaj-zaprotestował na co oboje zaczęliśmy się śmiać
-Z czego się tak śmiejecie-zapytała Viv, która przyszła po sok.
-Oj raczej byś nie chciała wiedzieć-Logan znów zaczął się śmiać.
-Aha-odpowiedziała i nie  wnikała dalej w nasz temat-To jak skończycie to może przyjdziecie do pokoju, tylko Was tam brakuje-zaśmiała się i zniknęła za drzwiami. Widziałem jak Logan odprowadzał ją wzrokiem
-Uuuu stary...ja widzę, że coś tu się kroi-popatrzyłem na niego i poruszałem znacząco brwiami.
-Przestań...nie jesteś lepszy widziałem jak patrzysz na Emily.-odgryzł się. I miał rację, nawet nie próbowałem się bronić.
-No to w takim razie musisz się zgodzić na mój pomysł-powiedziałem a Logan zaczął się zastanawiać.
********************************************
No i jak podoba Wam się pierwszy rozdział? Mam nadzieję, że nie jest tak źle. Niecierpliwie czekam na Wasze opinie:)
A teraz kilka linków:
Stroje chłopaków:

Dom chłopaków:


Mój  pokój:

Pokój Vivienne:

Bohaterowie

Kendall Schmidt
James Maslow
Carlos Pena Jr.
Logan Henderson

Emily Hogan
20 lat, po wakacjach rozpocznie studia na Uniwersytecie Artystycznym w Los Angeles na kierunku "Taniec i choreografia". Do L.A. Przeprowadza się wraz z rodzicami, za namową rodziców jej przyjaciółki Susan.

Susan Mitchel
21 lat, od dziecka przyjaźni się z Emily, zawsze najlepiej się dogadywały. Do L.A. przeprowadziła się rok temu razem z rodzicami. Zaczęła tu studiować dokładnie ten sam kierunek, na który dostała się Emily. Namawiała ją na to ponieważ od małego obie kochały taniec. Dzięki swoim studiom i miłości do tańca poznała swojego ukochanego Carlosa.

Marie i John Hogan
Rodzice Emily. Od bardzo wielu lat przyjaźnią się z rodzicami Suzan. 

Vivienne Gilbert
20 lat, przyjaciółka Suzi i Emily z liceum, również rozpoczyna studia na tej samej uczelni, jednak na innym kierunku (akrobatyka), tak ja dziewczyny kocha taniec.

Amanda (Amy) Weith
21 lat, przyjaciółka Susan ze studiów, od niedawna dziewczyna Kendall'a. Tak jak reszta kocha taniec. Kiedy poznaje Emily i Viv od razu się z nimi zaprzyjaźnia.

Amber i Marcus Mitchel
Rodzice Susan. Oni wraz z córką namawiają Państwa Hogan i dziewczyny do przeprowadzki. 


Resztę bohaterów będę dodawać w miarę rozwoju opowiadania. Życzę miłej lektury:)